czwartek, 28 marca 2013

Longboard Running IV

Centrum sportu rekreacji w Dąbrowie Górniczej już po raz 4. organizuje wyścig wokół jeziora Pogoria III.
Impreza odbędzie się 4 maja. Tradycją lat poprzednich cała akcja odbędzie się w piknikowej atmosferze, oprócz samego wyścigu w planach są również zawody hippie jump, best trick, testy sprzętu, grill, a wieczorem after party. Wszystko to odbędzie się tuż przy pięknej plaży. Dla mnie bomba! Lista sponsorów i patronów na pewno się jeszcze wydłuży, a spontanicznych gości też nie zabraknie, możemy się więc spodziewać zabawy co najmniej tak dobrej jak w zeszłym roku. Widzimy się na plaży!
Więcej informacji:
Lista startujących
Longboard Running

czwartek, 14 marca 2013

Telemetria longboardowa

Chyba każdy z nas, longboardzistów chce sprawdzić jak bardzo może się rozpędzić na desce. To nie tylko kwestia ciekawości. Znając granice swoich możliwości możemy starać się je przekraczać. Ale prędkość maksymalna to jedynie szczątkowa informacja. Zastanówmy się nad tym. Kiedy jedziesz z góry starasz się maksymalnie przyspieszyć, a kiedy czujesz, że deska "przestaje się słuchać" po prostu hamujesz powietrzem.
A co robimy zbliżając się do zakrętu? Hamujemy, prawda? A może niepotrzebnie. Może wcale nie jedziemy za szybko, a hamując tracimy cenne sekundy. Idealnie byłoby gdybyśmy mogli sprawdzać prędkość w czasie jazdy. Dlatego przyjżyjmy się metodą mierzenia prędkości w czasie jazdy.
  1. rower, skuter lub samochód. Pomysł wydaje się dobry, ale ma swoje wady. Po pierwsze pomiar jest tylko przybliżony, bo nigdy nie wiemy czy kierowca utrzymuje dokładnie te samą prędkość co my na desce, a w dodatku nie sposób dokładnie przewidzieć kiedy dokładnie zaczniemy i przestaniemy hamować. Po drugie liczniki w samochodach i skuterach często zawyżają prędkość (kwestie "bezpieczeństwa na drodze").
  2. Nawigacja wbudowana w smartfonie. Jeżeli tylko macie telefon z nawigacją GPS to wystarczy użyć jednej z wielu aplikacji do pomiaru prędkości. Ja bardzo lubię Sports trackera. Działa na wszystkich smartfonach i na starszych nokiach. Program zapisuje prędkość, zmiany wysokości npm i trasę. Do tego jeszcze kilka mniej istotnych danych statystycznych. Można dokupić urządzenie do pomiaru tętna, ale nam chyba akurat nie jest to potrzebne do szczęścia. Wadą jest to, że potrzeba trochę odwagi, żeby wyciągnąć telefon z kieszeni w czasie szybkiej jazdy, albo przywiązać go do buta. Trzyma się go raczej w kieszeni i dopiero po przejechaniu trasy sprawdzamy jak nam poszło.
  3. Nawigacja satelitarna dla biegaczy. Na przykład ten model od Garmina. Zakładamy na rękę i w każdej chwili możemy spojrzeć na obecną prędkość. Bardzo fajne rozwiązanie. Powinno też bez problemu owinąć się na skórzanym kombinezonie. Możemy sobie zapisac statystyki i w dowolnej chwili przeanalizować każdy zakręt, każdą prostą. Ten konkretny model kosztuje 250 euro, ale są tańsze wersje, warto sprawdzić inne firmy.
  4. Nawigacja satelitarna dla narciarzy. Bardzo fajne urządzenie firmy Recon. Montujemy je wewnątrz gogli lub kasku i łączymy z telefonem. Bardzo podobnie jak w przypadku nawigacji dla biegaczy, ale nawet nie trzeba spoglądać na rękę. Sprzęt profesjonalistów. Używa go np. Mischo Erban. Zastanawiam się nad wadami takiego rozwiązania, ale jak na złość nie mogę niczego wymyślić. Może tylko cena, bo ta dla urządzenia Recon wynosi 329$ (w stanach).
  5. Rowerowy licznik prędkości. Standardowy licznik prędkości (magnesik, czujnik i mały ekranik) możemy zamontować do deskorolki. Trzeba się jednak trochę pomęczyć, bo musimy magnes przykleić do kółka, a czujnik wyjąć z obudowy i przykleić do traka, a sam ekran też trzeba przykleić, najwygodniej chyba do przodu deski. Wprowadzamy rozmiar koła jako 75mm, albo co kto lubi i możemy śmigać. Działa prawie tak samo jak numery 4 i 5, ale nie zapisujemy nigdzie telemetrii, więc nie możemy się przyjrzeć naszym wyczynom siedząc wieczorem nad szklanką piwa. Za to cena jest o wiele bardziej przystępna, licznik można znaleźć już za 20 peelenów, sprawdźcie w rowerowym za rogiem. Możemy tez sami zbudować sobie taki licznik, jak ten facet. Oczywiście oznacza to troszeczkę więcej pracy i może trochę więcej kosztów, ale za to jaka satysfakcja ;D
  6. System telemetrii. Tylko Stealth division i w dodatku tylko prototyp, ale zapowiada się szalenie ciekawie, możecie przeczytać co nieco o tym urządzeniu w ConcreteWave na stronie 56 (post poniżej). Ogólnie chodzi tu o system mierzenia WSZYSTKICH informacji związanych z przejazdem. Prędkość, przyspieszenie, siłą hamowanie, dokładna trasa, przeciążenia. Słowem wszystko. Urządzenie będzie zapewne szalenie drogie, ale jego budowa to krok w bardzo dobrym kierunku.

ConcreteWave Vol 11 no 3

Kolejny numer dostępny w sieci! Zachęcam więc do dobrej lektury: Issuu
Szczególnie moją uwagę zwróciła strona 56. ale temat pomiary prędkości, czy też telemetrii pojawi się niedługo na blogu.

czwartek, 7 marca 2013

Longboardshop w Krakowie

Longboardy... taki, wydawać by się mogło niszowy sport, niszowy interes... A tymczasem okazuje się, że taki interes może się dobrze kręcić. Tak dobrze, że właściciele Warszawskiego Longboardshopu zdecydowali się otworzyć swoje stanowisko również w Krakowie.
Oczywiście trochę przesadzam, to pewnie powiązanie na zasadzie, znajomości, znajomości, wspólna nazwa i dostawcy, ale fakt faktem, że to już nie firma, a spółka. Czyli longboarding bardzo ładnie się rozwija w kraju nad Wisłą co bardzo cieszy, bo skończy się czekanie na przesyłki kurierskie itp, no przynajmniej w Krakowie ;D
Sklep znajduje się przy ulicy Józefa Sarego 10, a otwarcie odbędzie się 17 marca o godzinie 15:00. Więcej informacji znajdziecie tutaj. Organizatorzy zapowiadają przybicie wielu piątek i zjedzenie wielu hot-dogów. A może zechcą również zorganizować jakiś konkurs <ładny uśmiech w strona szefostwa>
No to widzimy się wszyscy na otwarciu.

niedziela, 3 marca 2013

Brakeboard

Brakeboard Pty Ltd zaprezentowała swoje, bardzo fajne rozwiązanie odwiecznego problemu hamowania na longu. Australijczycy wymyślili traki z hamulcami bębnowymi. Konstrukcja jest taka sama jak w waszych ogórkach. Hamulcem sterujemy za pomocą przycisku umieszczonego nad tylnym trakiem. praca hamulca obejmuje oczywiście tylko tylny trak więc nie ma się czego bać. Regulacja siły hamowanie jest płynna, ale można się zatrzymać bardzo szybko. W Australii ten sprzęt zbiera świetne opinie, a nawet nagrody za design. Ma niestety swoje wady, jak wszystko co niestandardowe. Przede wszystkim kółeczka muszą mieć rdzeń o nieco innej konstrukcji rdzenia: do zamówienia u producenta kółek(70mm, 80a). Ale spokojnie, przecież nie będziecie i prawie w ogóle zużywać. Z poważnych problemów to tyle. Poza tym deska musi być przystosowana do traków top mount, ale to już prawie standard. Brakeboard produkuje też własne blaty, więc jeśli ktoś nie ma jeszcze deski to może kupić cały komplet od razu. To duża zaleta, bo większość producentów zostawia kwestię skompletowanie deski klientowi, a to często go odstrasza. Cena całego kompletu to 340 euro, za traki trzeba zapłacić 190 euro, za kółka - 75.